Waszyński we wspomnieniach Krukowskiego
Dodano: 09.08.2010Prezentujemy Państwu kolejny fragment wspomnień Kazimierza Krukowskiego, odkrywający kulisy powstawania filmu i perypetie, na które napotykali jego producenci.
- Zaangażowałabym chętnie Lejtesa – mówi pani Maria, właścicielka „Leo-Filmu” (Złota 4) – ale za długo robi filmy. Trzy miesiące zdjęć, tego żaden budżet nie wytrzyma.
- A może weźmiemy Forda – podsuwa autor scenariusza.
- Boję się trochę, żeby cenzura nie robiła trudności, bo wie pan, że – mówię to panu w zaufaniu – uważają go tam za komunistę.
- No więc kto? – pyta kierownik produkcji.
Długa chwila pauzy. Głębokie westchnienie i pada sakramentalne: Misza Waszyński. On nakręci film w cztery tygodnie, a gdyby pan nie zdążył ze scenariuszem na przyszłą środę, to on już coś wykombinuje.
Waszyński. Robot filmowy, wybitnie utalentowany, ale traktujący swój zawód wyłącznie jako źródło dużych i szybkich zarobków. Misza potrafił nakręcić w ciągu jednego sezonu siedem filmów. Kiedy w pierwszym dniu zdjęciowym do filmu ABC miłości, znalazłem się w atelier i kiedy mieliśmy przystąpić do zdjęć, blady jak płótno kierownik produkcji oświadczył drżącym głosem Waszyńskiemu:
- Nie możemy dziś kręcić, bo Hemar nie przysłał scenariusza.
Waszyński popatrzył na rozstawione dekoracje, przygotowane aparaty do zdjęć, na ucharakteryzowanych aktorów i powiedział:
- Będziemy kręcić z pamięci. Światło! Aktorzy na plan! Zaczynamy!
Dwa dni kręciliśmy film bez scenariusza. Waszyński pamiętał wszystkie ustawienia, wszystkie tricki i chwyty uzgadniane z autorem i scenarzystą.
Ten wpis został opublikowany 09.08.2010 o 10:07 i jest zaszufladkowany do kategorii Ludzie kina.