Janko Muzykant i kos
Dodano: 07.07.2010„Końcowa scena filmu Janko Muzykant. W izbie chłopskiej całują się namiętnie młody skrzypek ze znaną śpiewaczką, czyli Witold Conti z Marją Malicką. A teraz następna scena: para zakochanych na wiwat wypuszcza z klatki kosa, który swojem wesołem pogwizdywaniem umilał życie bohaterowi filmu… Przekorny ptak, zamiast wzbić się prosto w niebo, jak tego wymagał scenarjusz, siada prozaicznie na podłodze. Scenę powtórzono raz, drugi i dziesiąty z tym samym skutkiem… Operatorzy klęli, reżyser zachrypł i ocierał pot z czoła, jeden kos tylko nic sobie z niczego nie robił i na wszystko gwizdał. Wreszcie, po długim namyśle, wzbił się przykładnie do góry i – spadł ogłuszony, uderzywszy łebkiem o szklany dach atelier. Tym razem scena się udała, wszyscy byli zadowoleni.
Prócz kosa…”
(Kino. Tygodnik Ilustrowany 1930 nr 25)
Ten wpis został opublikowany 07.07.2010 o 13:43 i jest zaszufladkowany do kategorii Aktualności.