Film mówiony

Dodano: 13.06.2011

Jakiś czas temu pisaliśmy o wprowadzeniu do kinematografii dźwięku i o pierwszych filmach dźwiękowych:  filmach synchronicznych i szmerowych. Dziś opiszemy kolejny rodzaj filmu, czyli film mówiony.

Film mówiony to taki film, w którym postacie przemawiają swoimi głosami. Dziś jest dla nas oczywiste, że słyszymy dialogi, jednak 80 lat temu nagrywanie głosu ludzkiego do filmu było rzeczą dość skomplikowaną. Przede wszystkim – była to zupełna nowość, jeszcze niedopracowana i pod wieloma względami niedoskonała, filmowcy jeszcze nie wypracowali odpowiednich systemów zapisu głosu i dźwięku. Braki techniczne sprawiały, że pierwsze sceny mówione były pozbawione ilustracji muzycznej – nie praktykowano jeszcze nagrywania dialogu na tle muzycznym. Były poza tym bardzo statyczne i nienaturalne. Aktorzy jeszcze nie potrafili odnaleźć się w zupełnie nowej dla siebie sytuacji. W pierwszych scenach mówionych dialogi były raczej recytowane, pełne patosu i teatralnej maniery. Wiedziano już, że aktorstwo filmowe musi być inne od teatralnego, ale nie wypracowano jeszcze nowych kanonów gry aktorskiej.

Nie tylko dla dzisiejszych widzów takie filmy są męczące w odbiorze. O pierwszych filmach mówionych przeważnie wypowiadano się krytycznie. Oto co pisali o nich ludzie ze świata filmowego:

Aktor Bogusław Samborski:

Władysław Dan, kompozytor i kierownik sławnego Chóru Dana:

Władysław Starewicz, pionier filmów lalkowych:

Na łamach tygodnika KINO wypowiadali się także sami widzowie i kinomani. Oto fragmenty ich listów:

Inaczej ma się rzecz z filmem wyłącznie dźwiękowym. Tutaj istotnie pole rozciąga się nieograniczone – jakaż bowiem olbrzymia różnica zachodzi pomiędzy niemym dźwiękowcem a mówionym na korzyść tego pierwszego! Taśma filmowa rejestrująca tylko głosy i dźwięki natury, wyłączając głos ludzki, daje o wiele lepszy, silniejszy efekt, nadając obrazowi niezwykłą a łatwo zrozumiałą wyrazistość.

Zabawne, prawda? Zwłaszcza kiedy odniesiemy to do dzisiejszych telenowel i wielu seriali, które według ówczesnej nomenklatury nazwalibyśmy właśnie filmami mówionymi…

Niezadowolenie z pierwszych filmów mówionych było tak duże, że już w 1930 roku w Ameryce zaczęto wróżyć… koniec kina dźwiękowego i powrót do filmów niemych.

Pierwsze dźwiękowe filmy fabularne faktycznie pod względem artystycznym były dużo gorsze od ostatnich niemych, których poziom artystyczny niejednokrotnie czynił z nich dzieła sztuki. Nic więc dziwnego, że widzowie byli niezadowoleni z niedoskonałych i mocno ograniczonych dźwiękowców. Swój złoty okres przeżywały natomiast tzw. przeglądy aktualności (kroniki filmowe), które dla niezamożnych widzów i publiczności z prowincji były jedynym oknem na świat.

Były także głosy pozytywne:
Rzeczywiście, głos i muzyka wychodzą dość nienaturalnie, ale proszę pomyśleć, że film dźw. istnieje dopiero od trzech lat, nie można więc za dużo od niego wymagać. Przeciwnie, trzeba nawet podziwiać, że w tak krótkim czasie doszedł do takich rezultatów.

Jedna z czytelniczek pisała:

Początkowo w polskich filmach mówione były tylko niektóre sceny. Na pewno podczas oglądania naszych filmów z tego przełomowego okresu (np. 10 z Pawiaka Ryszarda Ordyńskiego) dziwiło nas, że niektóre dialogi są mówione, a pozostałe przedstawiono przy pomocy napisów, mimo że cały film ma podkład muzyczny. Nieco później zrezygnowano z dialogów w formie plansz, jednak scen mówionych nadal było w filmie niewiele. Przykładem takiego filmu jest Głos pustyni Michała Waszyńskiego.

Szybko zaczęto mieszać ze sobą różne rodzaje udźwiękowienia. I tak np. Głos pustyni jest w większości filmem synchronicznym, miejscami szmerowym, są i plansze z napisami objaśniającymi i fragmenty mówione, a nawet jedna scena śpiewana. Osiągano coraz lepsze efekty, aparatura do nagrywania dźwięku także była coraz lepsza. W roku 1932 film dźwiękowy stał się już czymś normalnym. Nazewnictwo związane z poszczególnymi typami udźwiękowienia wyszło z użycia, a filmy dźwiękowe i mówione stały się po prostu – filmami.

Tagi: , , , ,

Ten wpis został opublikowany 13.06.2011 o 22:41 i jest zaszufladkowany do kategorii Historia techniki filmowej.