Pierwsze piosenki filmowe

Dodano: 22.08.2011

W dzisiejszym wpisie omówimy gatunek, który w Polsce zapoczątkował swoje istnienie dopiero w 1930 roku, a mianowicie PIOSENKĘ FILMOWĄ. Opowiemy czym właściwie jest piosenka filmowa i w jaki sposób na przestrzeni lat była w filmie obecna.

W Polsce piosenka filmowa pojawiły się wraz z pierwszymi filmami synchronicznymi i szmerowymi. Początkowo pełniła podobną funkcję, jak w dzisiejszych filmach i serialach: była jedynie tłem, elementem ilustracji muzycznej, swoistym efektem dźwiękowym służącym do budowania nastroju. Niejednokrotnie zdarzało się, że motyw przewodni lub któraś z melodii pochodzących z filmu stawał się piosenką dopiero poza filmem, w którym faktycznie nie była śpiewana. Jest tak do dziś: słynna Dumka na dwa serca w Ogniem i mieczem była tylko melodią, jej tekst nie pojawia się w filmie.

Pierwszą polską piosenką filmową była Hanka z filmu Moralność pani Dulskiej – naszego pierwszego dźwiękowca. Wiosną 1930 roku, a więc wkrótce po premierze filmu, ukazała sie na płytach gramofonowych. Informacja na etykiecie głosi, że jest to motyw przewodni z filmu Moralność pani Dulskiej. Muzykę skomponował sam Ludomir Różycki (kompozytor ilustracji muzycznej całego filmu), a autorem tekstu był Julian Krzewiński. Nie wiadomo, czy w filmie piosenka ta była śpiewana. Najprawdopodobniej w filmie pojawiła się jedynie jej melodia, a tekst został wykorzystany dopiero przy nagraniach płytowych lub w wydaniach nutowych. Niestety ścieżka dźwiękowa do Moralności pani Dulskiej nie zachowała się.

Mimo, że zdawano sobie sprawę z wartości piosenek i chętnie wykorzystywano je w filmach, nadal były one jedynie tłem muzycznym. Często wykonywali je artyści, którzy nie grali w danym filmie. Dlatego próżno wypatrywać np. Chóru Dana w filmach Niebezpieczny romans czy Dziesięciu z Pawiaka, mimo że odnotowano tam jego udział. Chór Dana nie wystąpił w tych filmie, a jedynie brał udział w jego udźwiękowieniu: nagrał piosenkę, która była tylko częścią ilustracji muzycznej.

W chwili kiedy postacie na ekranie przemówiły własnymi głosami, piosenka była w filmie taką samą nowością jak dialog. Szybko jednak uświadomiono sobie, że tekst piosenki i tekst dialogu – to dwie różne rzeczy i ich autorstwo należy powierzyć osobnym specjalistom. Bardzo ciekawa wypowiedź pokazująca zależność między piosenką i dialogiem w filmie padła w wywiadzie z Juliuszem Gardanem z 1931 roku, dotyczącym zdjęć dźwiękowych (czyli udźwiękowienia) filmu Serce na ulicy:

Przeważnie piosenki i ilustrację muzyczną do filmu komponował ten sam kompozytor. Zdarzały się jednak wyjątki potwierdzające, że piosenka już wówczas była traktowana jako osobna dziedzina muzyki filmowej. Ilustrację muzyczną do filmu Niebezpieczny romans z 1930 roku skomponował Adam Szpak, jednak jedną z melodii (walc Mój maleńki) skomponował Willy Meisel. Podobnie było z filmem Dziesięciu z Pawiaka: ilustracje muzyczną skomponował Feliks Rybicki, a piosenki Władysław Dan. Powierzenie piosenek specjaliście od muzyki rozrywkowej okazało się strzałem w dziesiątkę. Jego piosenka Flisacy, która w filmie została wykorzystana jedynie w tle i to tylko częściowo – została wydana na płytach i okazała się pierwszym w Polsce przebojem filmowym, znanym do dziś.

Przełomem w historii piosenek filmowych było nadejście komedii muzycznych – ale o tym napiszemy w osobnym artykule.

Tagi: ,

Ten wpis został opublikowany 22.08.2011 o 12:20 i jest zaszufladkowany do kategorii Historia techniki filmowej.