Oznaczenia końca aktu
Dodano: 27.05.2013Pewnie nieraz podczas oglądania jakichś starych filmów zauważyliście, że od czasu do czasu z boku ekranu migają jakieś białe znaczki. Może się wydawać, że są to po prostu jakieś zniszczenia taśmy, jednak nie znalazły się na niej przypadkowo. Dziś wyjaśnimy co one oznaczają.
Kiedyś już pisaliśmy o tym, że każdy dłuższy film składa się z aktów. Oczywiście mowa o filmach utrwalonych na taśmie filmowej. Podział między aktami zawsze wypada między dwoma ujęciami, tak aby był jak najmniej zauważalny. Podczas projekcji (lub emisji telewizyjnej) trzeba było bardzo uważać, aby kolejną rolkę filmu uruchomić dokładnie w momencie, w którym kończy się poprzednia, tak aby nie było pomiędzy nimi przerwy, ale żeby nie pominąć ostatnich chwil poprzedniego aktu. Właśnie temu służą te tajemnicze oznaczenia. Są to tak zwane znaki przejściowe. Białe kółeczko w prawym górnym rogu ekranu oznacza zbliżający się koniec aktu. Jest to sygnał dla operatora, ze za chwilę trzeba uruchomić kolejną rolkę taśmy.
Trzeba pamiętać, że każdy akt filmu na początku i na końcu ma kilka metrów rozbiegówki. Projekcja w kinie odbywała się na zmianę z dwóch projektorów: kiedy na pierwszym leciał jeden akt filmu, na drugim operatorzy już przygotowywali kolejny. Około ośmiu sekund przed końcem aktu na ekranie pojawiał się kwadrat - operator uruchamiał silnik w drugim projektorze, jednak taśma nadal jeszcze stała w miejscu. Kiedy na ekranie mignie białe kółeczko – operator za chwilę wyłączy pierwszy projektor i puści w ruch drugą taśmę.
Biały kwadrat z reguły jest wydrapany na trzech kolejnych klatkach, a więc jest widoczny przez 1/8 sekundy – wystarczy by go zauważyć. Umieszcza się go dokładnie na trzy i pół metra od ostatniej klatki, czyli niecałe osiem sekund przed końcem aktu. Jeśli więc siedząc w kinie zobaczycie na ekranie biały kwadrat – możecie być pewni, że za osiem sekund będzie zmiana ujęcia, a jeśli się odwrócicie, zobaczycie, że strumień światła wydobywa się z innego okienka kabiny projekcyjnej. Gdy w rogu ekranu pojawi się kółko – do końca aktu została sekunda.
Koniec aktu najczęściej oznaczano kwadratem i kółkiem, jednak zdarza się też, że używano innych znaków. W starszych filmach zarówno 3,5 metra od końca jak i sekundę przed końcem umieszczano kółko. W niektórych polskich filmach z lat trzydziestych (np. ABC miłości czy Jadzia) możemy trafić na dwa romby wycięte na środku klatki.
Czasem można trafić na przypadki, kiedy kółko miga kilka, lub nawet kilkanaście razy. Dotyczy to zwłaszcza bardzo starych filmów. Działo się tak, gdy z upływem czasu taśma się niszczyła. Najczęściej taśma zrywała się właśnie na początku lub na końcu aktu. Kiedy końcówka aktu się rozerwała, często się gniotła – wtedy często ją usuwano i przyklejano nową rozbiegówkę. Ponieważ taśma była trochę krótsza, trzeba było od nowa odliczyć 3,5 metra i nanieść nowy znak końca aktu. Czasem robiło się to przy pomocy specjalnego szablonu, aby znak na każdej klatce był w tym samym miejscu, czasem robiło się to na oko – wtedy widać jak znak się rusza.
Kiedy w miarę eksploatacji sytuacja się powtarzała – w rezultacie znaków było coraz więcej. Zawsze jednak najważniejszy jest ten, który pojawia się jako pierwszy, kolejne są już „nieaktualne”. Starych znaków nie dało się usunąć, choć czasami je zaklejano i zamalowywano.
Niestety nie w każdym kinie można to dziś zaobserwować. W większych kinach przed projekcją wszystkie akty są łączone i nawijane na jedną ogromną szpulę, dzięki czemu film można puścić z tylko jednego projektora i nie trzeba przekładać i zmieniać aktów podczas projekcji. Po seansie film znów dzieli się na akty – ale już tylko w celu transportu i magazynowania. Przechowywanie filmu na jednej wielkiej szpuli byłoby bardzo niewygodne – taka rolka musiałaby mieć około metra średnicy i ważyłaby kilkadziesiąt kilogramów.
Jeśli jednak macie okazję oglądać jakiś starszy film w małym, najlepiej starym kinie – zwróćcie na to uwagę
Ten wpis został opublikowany 27.05.2013 o 07:31 i jest zaszufladkowany do kategorii Historia techniki filmowej.